środa, 24 czerwca 2015

SAVOIR VIVRE - SZACUNEK

Dziś podsłuchane:

Żona (lat ok 60+) do męża na zakupach:
 - Idź do tego burka w ... to ci wytłumaczy

(burek w sensie sprzedawca)

A ja powiem tak: lepiej być burkiem proszę panią, niż jak pani - hieną cmentarną z niedorobionym ego :] i następnym razem:








Szał zakupów budzi władcze instynkty - czyli jakimi klientami są Polacy


wtorek, 23 czerwca 2015

CZYM TO JE POMALOWANE?

Przychodzi klient z "jebitnie" starą, zieloną, poniszczoną i wyrwaną na chama deską z płotu. Podchodzi do pracownika i się pyta:
K - Panie, czym to je pomalowane?
S - A skąd mam wiedzieć czym pan to malował kilkanaście lat temu? To chyba pan powinien wiedzieć najlepiej.
K - Gdybym wiedział, to bym pana się nie pytał.

Wspomina T.

niedziela, 14 czerwca 2015

IDIOCI - NA ZAKUPACH

Dziś postanowiłem powstawiać kilka przykładów zaczerpniętych z różnych linków. W linkach znajdziecie znacznie więcej "inteligentnych" wypowiedzi kupujących. Bo po co kopiować wszystko? Jak nie jesteście leniwi to zajrzycie do linków :)


"Sprzedane rolki(grudzień), po wygranej aukcji pada pytanie od kupującego:
K - Czy nadają się one do jazdy po śniegu?"

"K - Jest możliwe kupno tego stanika tylko żeby zamiast białego był czarny i nie miał koronki tylko był gładki?"

"K - Kupiłam u pani bluzkę za 3 zł i spodenki za 4zł, wysyłka może być za darmo?"

więcej w źródle: http://piekielni.pl


„K - Oczywiście kupiłbym wędzonego łososia, ale wtedy moje Maserati będzie śmierdziało jak sklep rybny”

więcej w źródle: http://natemat.pl




środa, 10 czerwca 2015

SŁUCHAM?

Przychodzi klient do sprzedawcy:
K - W jakiej cenie macie małego Boscha z Makity?
S - o.O? Słucham?
K - W jakiej cenie macie małego Boscha z Makity?
S - Chodzi panu o małą szlifierkę kątową?
K - Tak, małego Boscha


Podchodzi klientka z nastoletnim synem:
K - Mam pokój 2m na 2m. Ile to będzie metrów kwadratowych?
S - o.O?

piątek, 5 czerwca 2015

"SKIOSKU"

Oto kilka scenek z kiosku (źródła w linkach poniżej):


- Proszę pana, proszę nie wyciągać gazet z folii, bo mi później zwrotu nie przyjmą.
- Co?! Ty... (tu Dziadek popłynął nie tyle wulgarnie, co z ułańską fantazją łącząc w jednej obeldze Żydów, masonów, komunistów, pederastów i moją skromną osobę. Nie przytoczę, nie potrafiłam zapamiętać. Dość, że stałam z otwartą buzią). Skąd ja mam wiedzieć, co jest w środku?!
- Jak to co? - odezwał się inny klient. - Gołe baby. Bierz pan i spier*alaj.
Dziadek, zaskoczony obcesowością i bezpośredniością odpowiedzi zapłacił za te rozpakowane, i z gazetami pod pachą, wsparty o laski, wykuśtykał.


- Tata, ja chcę te cukierki!
- Które?
- Te o! - wskazuje palcem na prezerwatywy.
- To nie są cukierki.
- Jak nie są?! Mama takie ma!
- Mama? Gdzie?
- W torebce, jak szukałam chusteczek to znalazłam. I mi nie chciała dać!
- Takie? Na pewno?
- Tak. Takie z panią. Kupisz mi?
- Takich ci nie kupię. Wybierz inne.
Unikałam jego wzroku tak długo, jak się dało. Kiedy płacił, trzęsły mu się ręce, twarz miał czerwoną, a zęby zaciśnięte. Córeczka wyszła niezadowolona z paczką mentosów, przekonana, że "te z panią" na pewno są smaczniejsze.


Pani z reklamówką. Z reklamówki ostro kapie. Inny klient zwrócił jej uwagę:
- Cieknie pani reklamówka.
- Bo tam karp jest. Kupiłam.
- Żywy?
- Nieee, martwy, ale tak się jeszcze ruszał, jak go do reklamówki pchali, że poprosiłam o trochę wody, bo jak on jeszcze żyje, to żeby się nie męczył.


- Papierosy, cienkie, zielone, mentolowe znaczy takie te...
- LM-y? LD? PallMalle?
- Nie, te takie...
- Chesterfieldy? Winstony?
- Nie wiem, te co mają tak mało tego...
- Nikotyny? Substancji smolistych?
- A ja wiem? A co mi pani poleci?
- Z mentolowych cienkich to Winstony, są w dobrej cenie, pani patrzy.
- Pani pali?
- Nie.
- To jak pani może papierosy sprzedawać?!


źródło i więcej na: http://joemonster.org cz1
                               http://joemonster.org cz2
                               http://joemonster.org cz3

środa, 3 czerwca 2015

INSTRUKCJA VS SAMOOBSŁUGA

K - proszę pana, ta waga nie działa.
Zwraca mi uwagę klientka, która przyszła z mężem.
J - nie możliwe, proszę wprowadzić numer towaru i wcisnąć czerwony guzik.
Patrzę, a jej maż wciska numer  na klawiaturze wagi, a czerwony guzik na instrukcji.
J - Ale co pan robi? Czerwony guzik na klawiaturze wagi wcisnąć, a nie na instrukcji.
Raptem wtrąca się klientka.
K - Ale tam też jest czerwony guzik.
J - Proszę panią to jest instrukcja, guziki ma pani na klawiaturze obok.
K - To zmieńcie instrukcję, bo wprowadza klienta w błąd.
J - Ale jak może wprowadzać w błąd? Tu jest napisane, że to instrukcja, a tu ma pani klawiaturę z przyciskami.

Tak się zastanawiam, czy owe małżeństwo zmienia kanały telewizyjne narysowanymi na instrukcji obsługi guzikami z pilota.
Ci małżeństwo już dwa razy tak się pojawiło i wciskało opis do wagi, później przychodząc z tym samym problemem - waga nie działa.