niedziela, 30 listopada 2014

SAVOIR VIVRE - PROSZĘ

Dawno temu...
Rozmowa z klientem przebiegała tak jak zazwyczaj. On zadawał pytania co do produktu, ja odpowiadałem. Ja zadawałem pytania co do potrzeb, on odpowiadał. Nastąpiła finalizacja rozmowy, a klient potwierdził, że chce ten sprzęt kupić. Sytuacja zmieniła się diametralnie w momencie, kiedy zapytałem się o platformę (środek transportu większych gabarytów):
J - Ma pan platformę?
K - Platformę?
J - Wózek, żeby mógł pan zawieźć sprzęt do kasy, bo "trochę waży"
K - To ja mam sam iść po wózek i jeszcze sam mam zawieźć towar do kasy??
J - No ja panu po wózek nie pójdę. To jest sklep samoobsługowy i z reguły jak sie idzie na zakupy to się wózek samemu bierze i towar zawozi do kasy.
K - To gdzie są te wózki?
J - Na zewnątrz, pod wiatami.
K - I jeszcze mam iść na zewnątrz? Nie macie tutaj wózków?
J - Nie. Platformy są tylko na zewnątrz.
K - A kto mi załaduje towar?
J - Jeśli pan poprosi, to panu pomogę.
Wielce obrażony klient poszedł sam po platformę. A ja obsługiwałem dalej klientów. W między czasie klient wrócił z platformą i poszedł sam ładować sprzęt. Na szczęście był z córka to mu pomogła. Obsługując coraz to nowych klientów usłyszałem wezwanie pracownika do informacji (I) głównej. Podszedłem i zapytałem:
J - Co się stało?
Klient zniesmaczony, że ja podszedłem.
I - Ten pan potrzebuje pomocy przy załadunku do auta.
J - Oczywiście, jeśli zakupi towar i poprosi to pomogę
I w tym momencie klient wyszedł, a ja z koleżanką z informacji spojrzeliśmy na siebie i zgłupieliśmy. Opowiedziałem jej zdarzenie jakie mi się przytrafiło, co mogłoby być przyczyna jego zachowania.
Dziękuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Administrator nie odpowiada za treści komentarzy umieszczonych przez użytkowników :).