poniedziałek, 22 lutego 2016

OKO ZA OKO...

Dziwną przypadłością ludzi jest reakcja na odwet na ich poziomie. Kiedy zachowują się na swój arogancki, bezczelny i pusty sposób w stosunku do innych, często czuja się jakby to było naturalne i nikt nie powinien się "obrazić". Sytuacja zmienia się, kiedy potraktujemy ich własnym sposobem bycia czy to w formie słów, czy też czynów. Wtedy ich reakcja robi się jeszcze bardziej nietaktyczna do sytuacji. Raptem, to co uważali za normalne, staje się aroganckie, bezczelne i puste. A im większe puste ego, tym bardziej "żywiołowa" reakcja na odwet.


Niejednokrotnie zastosowałem słowa pewnych osób, kiedy role się zamieniły w pewnych sytuacjach. I tak w przypadku podobnych sytuacji z łatwością te osoby używały słów, stwierdzeń lub czynów, ale kiedy role się odwróciły przyjęcie tych samych słów i czynów nie było dla nich takie łatwe.

Ile razy chciałbym wiedzieć, gdzie ci klienci pracują, by potraktować ich tak samo, jak oni pracowników i zachować się tak samo w ich miejscu pracy jak oni w supermarketach. Dokładnie tak samo...

Bardzo podoba mi się Prawo Talionu, bo tylko taka kara jest na tyle adekwatna do czynu, by osoba, która popełniła świadomie zły czyn w stosunku do innych (czy nawet przestępstwo) odczuła go na własnej skórze na tyle boleśnie, by więcej tego nie robiła.

czwartek, 18 lutego 2016

PARADOKS KLIENTÓW LIDLA, CZYLI MODA NA FITNESS

Żyjemy w czasach gdzie modą zaczyna być sposób na lepszy wygląd ciała. Chodzimy na siłownie, kupujemy sprzęty do ćwiczeń, zdrowo się odżywiamy. Ale w tym wszystkim wielu zapomina o polepszeniu stanu ducha i rozsądku. Tylko po to, żeby być trendy.
Dziś postanowiłem sobie, że zainwestuję i kupię w promocji pas stymulujący mięśnie brzucha. A co :P Więc wstałem wcześnie rano (bo to jedyna opcja załapania się na towar w promocji) i podjechałem rowerem do najbliższego Lidla. Miałem okazję osobiście być świadkiem ludzkich zachowań, byle tylko być trendy i fit :) i przy okazji trafić na promocję. Paniusie w furach czekające w ogrzewanym pomieszczeniu byle tylko załapać się na getry z Lidla. Inne paniusie, którym nie chciało się wstać wcześniej, a mąż pewnie zabrał auto, przyjechały sobie taksówkami byle załapać się na tanie ciężarki w promocji i getry. Ach jaki przede mną paradoks. Ale chwila, za chwile otwierają i w tym momencie kultura o której tyle się mówi znika. Ów paniusie przepychają się, wciskają przed ciebie byle być pierwszym przy swoich wymarzonych getrach do fitnessu. Na szczęście dla mnie, pasy nie miały takiego powodzenia jak getry, więc mnie nie wypchano z kosza w którym pasy leżały. Ale widok z filmików na YT potwierdzam osobiście. Starsze panie biorą po kilkanaście sztuk nie patrząc jakie biorą (pewnie na handel), a młodsze przerzucają, przebierają, rozrywają. Wziąłem pierwsze lepsze pudełko z pasem i skierowałem się w stronę kas. Tak... dla mnie, to by było na tyle z zakupów, a za mną został chaos, któremu przyglądali się z ironicznym uśmiechem pracownicy sklepu. Poza tym, dziś chyba pójdę jeszcze na basen.

Zsumujmy:
- przyjechać taksówką lub furą, tylko po to żeby kupić tańsze ciuchy do fitness
- być "damą" tylko po to, żeby przed sklepem i w sklepie zachowywać się jak szarańcza
- kupić coś związanego z fitness (ciuchy, sprzęt) żeby móc się pochwalić, że dba się o zdrowie, ale czy potem to będzie używane?

Podobny paradoks widuje codziennie (czy to zima, czy lato), kiedy jadę do pracy rowerem mijając siłownię i widzę dbających "o sylwetkę", którzy kilkadziesiąt/set metrów pokonali w korkach swoimi furami, tylko po to, żeby pobiegać na bieżni, albo na rowerze stacjonarnym. Zimą tacy tłumaczą się, że za zimno, ale latem? Za gorąco? Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że mieszkam w rejonie, gdzie jest pełno lasów, parków, miejsc do lepszego spędzenia na kształtowaniu swego wyglądu niż patrzenie się w betonową ścianę jadąc stacjonarnym rowerem. A może chodzi o coś innego?


niedziela, 7 lutego 2016

ZAKUPY Z DZIEĆMI

Często przed wejściem do wielkopowierzchniowych sklepów widnieje taka oto duża naklejka. Ale rodzice na to nie patrzą. Są tak zaślepieni zwiedzaniem i kupowaniem, że nie dostrzegają tego, że ich dziecko robi co chce. A i są tacy rodzice, co doskonale wiedzą, że ich dziecko robi co chce, bo im na to pozwalają. Zwłaszcza kiedy idzie się na zakupy z kilkoma "pociechami". A wtedy ganianie, bieganie, grzebanie, przekładanie, niszczenie, rozrzucanie i wiele, wiele innych czynności związanych z zabawą.

http://kwejk.pl



Nie raz widzę zachowanie rodziców zbyt zajętych robieniem zakupów. Zbyt przejętych doborem fug do płytek, czy koloru klosza w lampie do tapet, by dostrzec potrzeby dziecka, te realne oczywiście.
D - Mamo, mamo siku!
K - Już chwile, nie możesz poczekać, zaraz pójdziemy poszukamy ubikacji. Nie wydzieraj się.
No tak, a potem klaps w dupę, że narobiło w gacie.




Czasem zastanówcie się jak wychowujecie swoje dzieci i na co im pozwalacie (wychowanie bezstresowe), żebyście któregoś dnia nie wychodzili ze swoim dzieckiem ze sklepu w taki sposób.


Rodzice nie są świadomi tego, co się dzieje wokoło nich, kiedy wpadną w hipnozę kupowania. Dla dzieci supermarkety to jeden, wielki plac zabaw i szybko można je stracić z oczu. Niektórzy rodzice orientują się, że ich dziecko zginęło dopiero, kiedy usłyszą jego imię w "radio węźle". Gorzej kiedy dziecko wybiegnie samo poza sklep lub jeszcze gorzej: 
http://wiadomosci.onet.pl/
A wtedy według stratnego rodzica wszyscy są winni, ale nie on sam.
Może czas najwyższy zmienić sposób myślenia niektórych rodziców i nie karać za złe zachowanie dzieci, ale karać rodziców za brak opieki nad dziećmi w marketach. Bo tak naprawdę, kiedy zagubi się dziecko i znajdzie je obsługa sklepu powinno się zgłosić do odpowiednich służb, a wtedy rodzic na pewno zapamięta, żeby pilnować dziecko.

A tu taka tam ciekawostka:


wtorek, 2 lutego 2016

LUDZKOŚĆ W SZPONACH KŁAMSTWA...

Obejrzałem ostatnio ciekawy filmik, który ogólnie opisuje postępowanie kilku, wobec kilkuset, kilkunastu, wobec kilku miliardów. Jesteśmy paliwem dla elit z wielkich korporacji, paliwem nic nie znaczącym, bo jak to mówią: "Na wasze miejsce jest kilkunastu innych". Jesteśmy cenni dla nich tylko wtedy, kiedy przynosimy wielkie zyski, większe od pozostałych. A narzędziem, którym używają do kontroli to władza i pieniądz. Jesteśmy nieświadomi tego co się dzieje wokoło nas, bo jesteśmy ślepi i nie dostrzegamy. Ludzkość, to przede wszystkim egoistyczna masa, zbyt zaślepiona sobą, żeby dostrzec innych: ludzi, zwierzęta, przyrodę, Ziemię. A ślepota zazwyczaj postępuje wraz z władzą i pieniądzem. A najlepszym sposobem na manipulacje naszym postępowaniem są media. To w nich kreują wasze wybory i wasz tok myślenia. Media - największe narzędzie propagandy. Nie mówi jak jest, ale tworzy w waszych umysłach  świat "Matrix".


Więc, czy naprawdę warto podwyższać swoje ego wobec innych mówiąc, że są nikim? Czy nie jest to tchórzostwem pokazywać swoją siłę tym "mniejszym", "słabszym", biedniejszym? A gdzie wasz honor? Więc jeśli jesteście tacy potężni, jak to nie raz prezentujecie w sieciówkach, to czemu nie staniecie sam na sam na przeciw kogoś "silniejszego"? Czemu wtedy nie podwyższacie swojego pustego ego? Czemu wtedy nie powiecie, że ta osoba jest nikim? Czemu wtedy nie pokażecie swoją "siłę" zakłamana ludzka maso?