środa, 24 grudnia 2014

ZAKUPY W ŚWIĘTA I 10 PRZYKAZAŃ

Nie ma to jak katolickie, chrześcijańskie zakupy w święta wedle Przykazań.

źródło: http://tezpotrafierysowac.blogspot.com/

poniedziałek, 22 grudnia 2014

CZŁOWIEK DEMOLKA

Oto kilka przykładów specyficznego zachowania się ludzi w sklepach. Co ich łączy? Wiele rzeczy, ale przede wszystkim myślą, że im wszystko wolno oraz że nie poniosą odpowiedzialności za swoje zachowanie.


źródło: https://www.youtube.com/


http://sfora.wrzuta.pl/film/6EGdzShcA5n/demolka_w_sklepie._ten_czlowiek_wyraznie_nie_lubi_alkoholu

http://nasygnale.pl/gid,14804210,img,14804221,title,Zobacz-co-pijana-22-latka-wyczyniala-w-sklepie,galeria.html

więcej: Zniszczenie mienia

WALKA O KARPIA - finał

Tak wygląda efekt końcowy zakupów promocyjnego karpia w Lidlu. Nie raz podobnie wyglądają regały i półki pozostawione przez klientów w innych marketach, nie tylko po promocji, ale także podczas zwykłych zakupów.




sobota, 20 grudnia 2014

ŻYCZENIA ŚWIĄTECZNE

Z okazji zbliżających się Świąt Bożego narodzenia, życzę wszystkim pracownikom marketów, supermarketów, galerii i miejsc, gdzie można napotkać trudnych klientów, wszystkiego najlepszego. Życzę wam abyście nie spotykali w swojej pracy cwaniaków, damulek, chamów i innych trudnych klientów. Abyście wracali do domu spokojni, szczęśliwi i uśmiechnięci. Życzę wam wolnych niedziel i świąt (jak mówi Biblia) abyście także mogli spędzić je z rodziną. Życzę wam przyzwoitego wynagrodzenia, abyście nie żyli z miesiąca na miesiąc oczekując wypłaty w połowie miesiąca. Życzę wam wypłaty, która pozwoliłaby godnie żyć wam i waszej rodzinie. Życzę wam empatycznych pracodawców, którzy stawaliby po waszej stronie, kiedy macie rację i dzieje się wam "krzywda".

Wszystkim miłym, empatycznym ludziom życzę, by ciągle byli sobą, a czas i sytuacje nie zmienili ich charakteru. Życzę dużo szczęścia w życiu i życzliwości od innych.

A wszystkim trudnym klientom (ludziom) życzę pracy w supermarketach na stanowiskach sprzedawców lub/i kasjerów. Pracy na zmiany "w piątek, świątek i niedzielę" za supermarketową pensję. I co najważniejsze życzę wam takich klientów jacy wy sami jesteście, abyście nauczyli się empatii i szacunku do innych ludzi.

CZERWONE KROPKI

Temat stary, ale to pokazuje jak nisko traktuje się pracowników w supermarketach.


Oficjalnie sposób na organizację pracy, lecz szczegóły tajne. A tak naprawdę w tym miejscu stoją pracownicy, którzy czekają na pozwolenie wyjścia do toalety lub na przerwę.

więcej: http://wroclaw.naszemiasto.pl/

CZARNY PIĄTEK

Czarny piątek (ang. Black Friday) – piątek tuż po Dniu Dziękczynienia w Stanach Zjednoczonych, najczęściej określany początkiem sezonu zakupów przed Bożym Narodzeniem. Wiele punktów sprzedaży czynnych jest w dodatkowych godzinach, niekiedy nawet całą dobę, oferując jednodniowe okazje i zniżki. W Stanach Zjednoczonych jest to często najbardziej dochodowy dzień dla sprzedawców; w ten dzień od wielu lat zakupów dokonuje ponad 100 milionów Amerykanów.



Tego rodzaju dni, czy inne promocje pokazują jak nisko niektórzy ludzie upadają (dosłownie i w przenośni). Biedni, ich rozumiem, to jedyna ich okazja zakupienia czegoś, czego by nie kupili za swój dochód. Ale w takich okazjach uczestniczą też bogaci. A to już typowy przejaw chciwości,  pazerności i upadku.

WALKA O KARPIA - trailer


źródło: https://www.youtube.com

czwartek, 18 grudnia 2014

SAVOIR VIVRE - Jedzenie podczas rozmowy

Celowo napisałem jedzenie podczas rozmowy. Bo wku...jące jest zachowanie klientów, kiedy przychodzą do sklepu i przeżuwając jedzenie pytają się, czy dłużej rozmawiają z nami. Zero kultury i szacunku dla drugiego człowieka, jeszcze nie raz im coś wyleci z ust od tego łapczywego, niepohamowanego, niekontrolowanego jedzenia i przeżuwania. Czy tak trudno na chwile przestać? Jakby to wyglądało, gdyby sprzedawcy zaczęli konsumować podczas rozmowy z klientami?

Podchodzi klientka, objadając się pobliskim wyrobem cukierniczym
K - Chciałabym kupić prezent mężowi, ale nie wiem co - cały czas konsumując
J - Poczekam, aż pani skończy jeść
K - Przepraszam, ale jestem głodna
J - Ja też jestem głodny i nie jem rozmawiając z panią

INTERNET, TELEFON, OSOBIŚCIE

Dziś:
Dzwoni klientka na telefon przenośny, ja na magazynie towar zwożę.
J - Dzień dobry, słucham
K - Jestem zainteresowana wkrętarką, którą znalazłam na internecie za (?) zł. Czy mógłby pan mi o niej opowiedzieć coś?
J - Ale gdzie pani znalazła? W naszym sklepie internetowym?
K - Tak.
J - A o jaką wkrętarkę chodzi
I tu zaczyna się rozmowa na temat wkrętarki.
J - Wie pani co, w tej chwili jestem na magazynie i nie jestem w stanie sprawdzić o która wkrętarkę dokładnie chodzi i czy mamy na stanie jeszcze. Jeśli jest pani na naszej stronie, sprawdzi pani tam stan magazynowy.
Rozmowa ciągnie się dalej. Klientka pyta się o inne wkrętarki. Ja opowiadam o wkrętarkach jakie są w sprzedaży i że nie pamiętam dokładnych cen
J - ...  co do cen może pani sprawdzić dla pewności na internecie.
K - A to mój syn sprawdzi osobiście na sklepie, bo teraz robi u was zakupy.
J -  O.O

NA SŁUCH

Dawno temu:
Klient jest zainteresowany kupnem najtańszej wiertarki.
K - Czy można sprawdzić czy działa?
J - Oczywiście - i zaczynam sprawdzać udar, obroty itd.
K - Mogę ja sprawdzić?
J - Proszę
Klient bierze wiertarkę przykłada do ucha i sprawdza obroty.
K - Można inną sprawdzić?
Podaję następną i sytuacja się powtarza. Klient przykłada do ucha i sprawdza.
K - Jeszcze jedną.
I tak klient miał przed sobą 6 wiertarek, które sprawdzał na ucho. Ja trochę wkurzony, bo musiałem rozpieczętować coraz to nowe wiertarki usłyszałem:
K - Poda mi pan jeszcze jedną
J - Ale co pan sprawdza?
K - Sprawdzam czy szybko mi się zepsują.
J - Ale wszystkie tak samo chodzą, niech pan nie oczekuje, że wiertarka za niecałe 50 złotych będzie działała jak ta firmowa za 300 zł i nie będzie "rzępolić" na przekładniach.
K - Mnie nie obchodzi, czy ja kupuje wiertarkę za 50 zł, czy za 500 zł. Wiertarka musi działać tak jak ja chcę, bo będę ją często używał i żeby mi się nie rozleciała po miesiącu.

SAVOIR VIVRE - Kolejka mnie nie obowiązuje

Dziś w aptece:
Stoję w kolejce i czekam. Przede mną jedna osoba. Jakaś kobieta z boku ogląda asortyment w gablotkach. Moja kolej, podaję receptę i zaczęło się. Kobieta spod gablotki zaczęła sypać pytaniami, a to, a sramto, a czy to, a czy tamto. W głębi zaczynam się wkurzać. Nie widzisz kuźwa, że teraz ja jestem obsługiwany? Stań w kolejce jak kultura obowiązuje, a nie uważasz siebie za kogoś lepszego i uważasz, że kolejka ciebie nie obowiązuje. Rozejrzyj się damulko, nie jesteś pępkiem świata. Rozumiem, jedno pytanie, ale ciąg pytań to już przesada!
Jak mnie wkurza zachowanie ludzi, którzy wpierdzielaja się w kolejkę. Najczęściej robią to kobiety, jakieś 90% przypadków. Czy to kolejka do lekarza, do  kasy, w aptece. A zwróć jeszcze uwagę takiej osobie, to cię zbezcześci. I nie ma znaczenia, czy w tym momencie jestem sprzedawca, czy klientem, bo tak samo takie zachowanie mnie wkurza. Mam nadzieję, że do kolejki do piekła też będą się wpychać.

KAWAŁY

Klient, pieniąc się z wściekłości, wpada do sklepu:
- Co za materiał mi pan sprzedał ? Krawiec powiada ze to najgorsza tandeta!
- Co tu gadać? - uspokaja kupiec - Pan jest po prostu szczęściarzem. Pan ma tylko 3 metry tej tandety a ja pełen magazyn..


Facet wszedł do sklepu z bielizną podszedł do sprzedawczyni i nieśmiało powiedział:
- Chciałbym kupić stanik dla żony...
- Jakiego rodzaju ??
- Rodzaju ?? To są różne rodzaje ??
- Proszę spojrzeć - powiedziała sprzedawczyni i pokazała mu całe mnóstwo staników we wszystkich możliwych kolorach, rozmiarach, kształtach i materiałach.
Gościu wyglądał na strasznie zakłopotanego...
Sprzedawczyni uśmiechnęła się i powiedziała:
- Tak naprawdę, pomimo tej różnorodności, są tylko cztery typy staników: Katolicki, Armii Zbawienia, Prezbiteriański i Baptystyczny...Jaki pan sobie życzy?
Facet, jeszcze bardziej zaskoczony poprosił o wytłumaczenie różnicy między tymi typami...
- To proste - rzekła sprzedawczyni - Katolicki wspiera masy, Armii Zbawienia podnosi upadłych, Prezbiteriański pozwala im stać prosto, a Baptystyczny robi góry z malutkich pagórków...


Czasy kryzysu. Interesy marne. Sklepy konfekcyjne Łabędzia, Żółtka i Kona są tuz koło siebie. Pewnego dnia Łabędź wystawił wywieszkę: "Tu udziela się 30% rabatu" . Żółtko ogłosił: "Tu udziela się 50% rabatu" . Koń wypisał wielkimi literami " Główne wejście"

-Ile kosztuje ten wspaniały materiał na sukienkę? - pyta extra laska w sklepie.
-Tylko jednego buziaka za pół metra. - odpowiada młody sprzedawca.
-Och, niech będzie.- rumieni się laska i dodaje - Dziadek zapłaci...


Staruszka wchodzi do sklepu i mówi:
- Potrzebuję kilka rolek papieru toaletowego.
Młoda sprzedawczyni prezentuje na ladzie kilka gatunków papierów w różne wzorki i kolory.
- Który pani sobie życzy?
- Obojętnie - byle nie biały - bo się szybko brudzi.

więcej: http://www.dowcipy24.pl

środa, 17 grudnia 2014

MYSZKA I BOKSER

Dawno temu:
Podchodzi bokser do sprzedawcy działu ogród:
B - Chciałbym pułapkę na myszy, ale taką humanitarną, żeby jej nie zabić
S - To pan nap...la ludzi po mor..ach, a myszy boi się zabić?

BEZ PRACY NIE MA KOŁACZY


źródło: http://www.kwap.pl/

Ja bym dodał jeszcze: nerwicy, problemów z kręgosłupem

PRZED I PO PRACY


źródło: http://www.kwap.pl/

ale za to szczęśliwi, że dziś już nie trzeba się użerać z klientami.

NA SZTUKI

Przychodzi psychicznie chory gość do sklepu i mówi:
- Poproszę dwie krople kawy.
- Panie, jak ja mam panu sprzedać dwie krople kawy?
- A, nie wiem.

Można by powiedzieć, że ten dowcip jest z życia wzięty.

Wiele razy klienci pytali/pytają się czy dany towar w paczce można kupić na sztuki. Mimo, że widać, że to multipack przynoszą pojedyncze sztuki z takiej paczki. Czasem się dziwią, że nie można kupić i mają za złe, że ktoś powiedział: "Nie można". Ale to nie jest zależne od sprzedawców, a jedynie od faktu, że ten asortyment istnieje tylko i wyłącznie jako paczka (sztuka). To tak, jakby ktoś chciał kupić słone paluszki na sztuki.

SKLEP DLA KOBIET

W Nowym Jorku otwarto nowy sklep, gdzie kobiety mogą wybrać i kupić męża.
Przy wejściu jest wywieszona instrukcja korzystania ze sklepu:
- możesz wejść do sklepu tylko jeden raz,
- jest 6 pięter, a cechy charakterystyczne mężczyzn zwiększają się z każdym piętrem,
- możesz wybrać jakiekolwiek mężczyznę na piętrze lub iść piętro wyżej,
- jak wejdziesz wyżej nie możesz już się cofnąć.
Pewna kobieta decyduje się wejść do sklepu żeby znaleźć tego jedynego.

Na pierwszym piętrze wywieszka mówi: Ci mężczyźni mają pracę.
Kobieta decyduje się wejść wyżej.
Na drugim piętrze jest napis: Ci mężczyźni mają pracę i kochają dzieci.
Kobieta znów postanawia wyjść wyżej.
Na trzecim piętrze jest napisane: Ci mężczyźni mają pracę, kochają dzieci, i są bardzo przystojni.
Wow, myśli kobieta, ale postanawia wejść wyżej.
Na czwartym piętrze wywieszka mówi: Ci mężczyźni mają pracę, kochają dzieci, są bardzo przystojni i pomagają w pracach domowych.
Niesamowite, pomyślała kobieta, z ciężkim sercem odrzuca taka ofertę i postanawia wejść na wyższe piętro.
Na piątym piętrze jest napis: Ci mężczyźni mają pracę, kochają dzieci, są bardzo przystojni, pomagają w pracach domowych i są romantyczni
Kobietę kusi żeby zostać na tym piętrze, ale decyduje się wejść na ostatnie piętro szóste piętro:
Jesteś na tym piętrze odwiedzająca numer 31 456 012, tutaj nie ma mężczyzn, to piętro istnieje tylko żeby pokazać ze kobiecie nigdy nie dogodzisz.
Dziękujemy za odwiedziny w naszym sklepie.


Naprzeciwko tego sklepu został otwarty Sklep "żon".
Na pierwszym piętrze są kobiety, które kochają sex.
Na drugim piętrze są kobiety, które kochają sex i są bogate.
Pietra od trzeciego do szóstego NIGDY NIE BYŁY ODWIEDZONE.

wtorek, 16 grudnia 2014

PENSJA W SUPERMARKECIE

Prezes wielkiej sieci handlowej pyta się swoich pracowników, co kupili sobie za roczną pensję. Zaczepia dyrektora:
- No i jak tam, dyrektorze? Co pan sobie kupił za roczną pensję?
- Nowiutkie BMW.
- A resztę?
- Ulokowałem na koncie w najlepszym banku niemieckim.
Podchodzi do kierownika:
- I jak u pana, kierowniku? Na co pan wydał pensję?
- A kupiłem używanego Fiata 125p.
- A resztę?
- Wrzuciłem na książeczkę oszczędnościową.
Podchodzi wreszcie do zwykłego pracownika:
- Co pan sobie kupił za pensję?
- Bambosze.
- A resztę?
- Babcia dołożyła.

źródło: http://potworek.com/

CHEMIA


lub: Wiem co jem :)


źródło: http://www.demotki.pl/

LCD ZAMIAST REGAŁÓW


Idealne rozwiązanie dla utrzymania porządku na regałach. Klienci nie marudzą na bałagan, a sprzedawcy nie narzekają na klientów, co zostawiają po sobie nieład i rozp...lone opakowania.

A tu wersja plakatowa:



NIEDZIELA I ŚWIĘTA U CEJROWSKIEGO


źródło: http://www.sklepkolonialny.com/
patrz też: 3 PRZYKAZANIE, a zakupy w świąteczne dni

poniedziałek, 15 grudnia 2014

JAK W PIASKOWNICY

Dość normalne, że dzieci lubią mieszać, grzebać i przesypywać w produktach na wagę, zwłaszcza, że rodzice nie pilnują i robią co chcą. Ale tym razem byłem zdziwiony. Dawno temu:
Obsługuję klienta i kątem oka widzę małolatę (może studentkę 1 roku) grzebiąca w wagówce. Bardziej to wyglądało jak przesypywanie małej dziewczynki z ręki do ręki, jak by była w piaskownicy. I raptem rzecze ona:
K - Jakie to fajne. Kochanie kupisz mi trochę tego, będę miała czym się bawić w domu.

O.O

GAŁECZKI DREWNIANE

Dawno temu:
Podchodzi do mnie klientka:
K - Ma pan więcej tych gałeczek?
J - Więcej niż tych, co są w pojemniku nie mam
K - Ale tam są różne, a ja chcę dokładnie takie same
Podszedłem z klientka do regału
J - No ale zobaczy pani, tu jest ich pełno. Ile pani chce tych gałeczek?
K - Ale one są różne
J - Jak różne?
K - No zobaczy pan, te są jaśniejsze, te są ciemniejsze, te maja więcej słojów, te mniej
J - O.O Proszę panią, ale to są gałki z drewna, one zawsze będą trochę się różnić, na tym polega ich uroda.
K - Ale ja nie chce różnych, ale takie same.
J - Nie wiem jak pani sobie wyobraża, żeby drewniane gałki zawsze miały tyle samo słojów i tak samo wyglądały. To nie jest produkt z tworzywa sztucznego, lecz naturalny materiał, a drewno zawsze się różni od siebie.

EWOLUCJA PRACOWNIKA



źródło: http://pozytywna.pl/ i firma :)

sobota, 13 grudnia 2014

SEKRET SPRZEDAWCY


źródło: https://www.youtube.com/

Z życia wzięte. Częste przypadki, kiedy klient/ka przychodzą z czymś o dziwnej nazwie lub uogólnionej, a kiedy sprzedawca pyta się o szczegóły, to klient/ka się irytuje i:
K - Nie wiem. A to pan nie wie?

NEGOCJACJE KLIENTÓW




Chyba zacznę podobnie wyciągać promocje w urzędach i u prywatnych lekarzy. A co?! Skoro oni przychodzą i też życzą sobie zniżkę.

PO DRUGIEJ STRONIE

Szukając na necie ciekawych materiałów na temat różnych sytuacji w sklepach stwierdziłem, że informacje tam znalezione można podzielić głównie na dwie grupy.
1 - informacje i szkolenia jak radzić sobie z trudnymi klientami
2 - opisy sytuacji i narzekanie na nieuprzejmych sprzedawców

I tak się zastanawiam, czemu nie ma szkoleń z radzeniem sobie w trudnych sytuacjach ze sprzedawcami z opisem i przyczyn ich zachowania, oraz czemu jest tak mało opisów sytuacyjnych związanych z obsługa chama/damulki, tylko same szkolenia.
Może dlatego, że klienci nie codziennie spotykają się z problematycznym sprzedawcą i dlatego utkwiło im w pamięci i leżało na sercu takie potraktowanie, a sprzedawcy na co dzień musza się użerać z trudnymi klientami i nie ma sensu codziennie opisywać tego, jak zostali potraktowani przez klientów i dlaczego z pracy wrócili ze łzami w oczach albo z nerwem. W końcu taką mają pracę i nie mają wpływu na zmianę zachowania klienta i muszą wszelkie ataki przyjąć "na klatę". A gdyby zaczęli wypisywać codzienne sytuacje z klientami, to można by było napisać wielką wielotomową opowieść trwającą dłużej niż "Moda na sukces".
Wyobraźcie sobie, codziennie robicie zakupy i codziennie macie styczność ze sprzedawcami. Gdyby teraz każdy sprzedawca potraktował was chamsko? Niemiła sytuacja, prawda? Ale gdyby takie sytuacje trafiały was codziennie. W dzień, w dzień, kilkukrotnie. To teraz wróćmy do poprzedniego stanu. Sprzedawcy na co dzień muszą się użerać z takimi sytuacjami.

Nie każdy klient jest sprzedawcą, więc nie wie nic na ten temat, ale każdy sprzedawca jest klientem, więc potrafi się postawić po tej drugiej stronie lady. Po części dlatego też powstał ten blog, by pokazać jak naprawdę wygląda życie od drugiej strony lady. By nie tylko na necie były opisy zachowań sprzedawców, ale także klientów. Każdy ma prawo na swoje przemyślenia, na swoje zdanie i na swoje przedstawienie sprawy.

piątek, 12 grudnia 2014

TO

Usłyszane od klienta:
Przychodzi starszy pan z synem do sklepu. Dziadek stoi w kolejce, syn się rozgląda, co by tu jeszcze kupić. Przychodzi kolej na dziadka:
S - Dzień dobry, co podać?
D - To - pokazując ręką na regał.
S - Ale co dokładnie?
D - No to.
S - Ale ja nie wiem , co pan chce
D - No to!
S - Ale co?
Dziadek czerwony ze złości
D - Do licha, to chcę
S - Proszę pana, zza plecami mam kilkadziesiąt rodzai towaru, nie wiem co pan chce
Syn słyszy jak ojciec się wydziera na sprzedawczynię
Syn: - Ojciec, powiedz normalnie, że chcesz ketchup

DRZWI


Jak z życia wzięte

ĆWIERĆWAŁEK, czyli CHAM W SKLEPIE

"Psychologowie wulgarne zachowania tłumaczą tym, że klienci agresją w stosunku do innych próbują dowartościować samych siebie, a to, że zmieszają z błotem kogoś, kto zarabia mniej od nich, sprawia, że poczują się pewniejsi swoich sił."

więcej: http://finanse.wp.pl/

Według mnie to jest prawdziwą prawdą. Dziś wymyśliłem 
nazwę na taki typ ludzi "ćwierćwałek"



Swoim sposobem bytu myślą, że zakryją wszelkie swoje niedoskonałości. Uważają się za część ściany, a tak naprawdę leżą na podłodze społeczeństwa.
Poza tym trzeba być ćwierć człowiekiem, żeby tak się zachowywać i kręcić niezłe wałki żeby istnieć.
Kiedyś jeden z klientów zaczął wydzierać się na pracownika, wyzywać go i takie tam, a pracownik mu odpowiedział:

S: Tylko słabi krzyczą
I na tym skończyła się rola chama.

środa, 10 grudnia 2014

SZAŁ ZAKUPÓW

http://www.cda.pl/video/8671f7/Szal-zakupow-kompilacja

Obejrzyjcie i zastanówcie się, czy tak zachowają się normalni ludzie?
A jak wy zachowujecie się podczas zakupów?

Jeśli wam się spodobało obejrzyjcie podobne filmiki na stronie. Twierdząc, że to bydło, zwierzęta obrażacie inne ssaki. W porównaniu z nimi zachowanie zwierząt jest bardziej normalne.

MAGIA ŚWIĄT

źródło: http://www.kwejk.pl/

Narzekacie na kolejki? A co robiliście przez ostatnie miesiące?


wtorek, 9 grudnia 2014

TEKSTY KTÓRYCH KAŻDY SPRZEDAWCA MA DOŚĆ

- Nie macie może tego jeszcze więcej na magazynie?
- Czy mogłaby Pani/Pan jeszcze raz sprawdzić?
- Naprawdę muszę TO kupić
- Nie może mi Pani/Pan po prostu sprzedać tych spodni z manekina?
- Czemu mam czekać na kogoś innego aż mi pomoże? Czemu Pani/Pan nie może mi pomóc?
- Czemu nie ma tej rzeczy, jeszcze kilka dni temu było pełno?
- Ta kolejka do kasy jest za długa, nie możecie otworzyć kolejnej?
- Czekam w kolejce do przymierzalni już 5 minut, ileż można…
- Czy ktoś tu w ogóle pracuje?
- Witam chciałabym to zwrócić. Nie mam metek i nie mam paragonu. A i poproszę zwrot w postaci pieniędzy.
- Witam, szukam takiej jednej rzeczy… na pewno Pani/Pan wie, o co mi chodzi. Z takim czymś u góry…
- Jeśli nie lubisz tu pracować to czemu nie zmienisz pracy?
- Gdzie się podział Twój świąteczny nastrój?
- Wow, ile dzisiaj ludzi!
- Wiem, że już praktycznie zamykacie, ale ja się pośpieszę. Obiecuję!
- Muszę mieć osobny paragon na każdą z tych rzeczy. To są prezenty.
- Wiem, że udaje się Pani/Pan na przerwę, ale czy pomoże mi Pani/Pan znaleźć tą jedną rzecz?
- Śpieszę się. Mogę Pani/Panu zostawić tą stertę rzeczy, których jednak nie kupię?
- Czemu w ogóle każą Wam pracować w Wigilię/ niedzielę?

źródło: http://filing.pl/19-tekstow-ktorych-ma-dosc-kazdy-kto-przed-swietami-pracuje-w-sklepie/

- Nie macie tego samego, ale w innym kolorze?
- Macie takie same, ale inne?
- Szukam ... na standardowe ...
- Nie może mi Pan/Pani tego sprzedać w promocyjnej cenie? (po promocji)
- Czekam już pół godziny
(dopiero co weszła)
- Jak długo mam czekać
- Wie pan/pani, czy mają w ... (inny sklep) i w jakiej cenie?
- Wie pan/pani gdzie w mieście mogę dostać...?  
(tak, wolne chwile spędzamy chodząc po sklepach, żeby odpowiadać na takie pytania)
- To pan/pani nie wie?
(a co my google?)


5 WKURZAJĄCYCH ZACHOWAŃ WŚRÓD KLIENTÓW SUPERMARKETÓW

Wg listek.net
http://listek.net/5-wkurzajacych-zachowan-wsrod-klientow-supermarketow/

poniedziałek, 8 grudnia 2014

DZIECI I RODZICE NA ZAKUPACH

Dość często w radiowęźle sklepowym można usłyszeć np coś takiego:
R - Rodzice małej Katarzynki proszeni są o podejście do informacjo głównej. Czeka córka.

Weekendowe zakupy z dziećmi. Rodzice tak bardzo zajęci zakupami, że nie zauważają znikające dzieciaki. Nie upilnowane dziecko zgubi się, a potem zapłakane błąka się między regałami. Tymczasem rodzić, jak w letargu jakimś, grzebie, przegląda, rozgląda, przebiera, wybiera, ale zbyt późno dostrzega, że wraz z nim było dziecko.

Dla dzieci wszystko to zabawa, dodatkowo przyglądają się wyczynom rodziców i robią chaos na regałach. Jakże uprzykrzając jest dla nas sortowanie drobnych produktów na wagę, czy drobnicy na sztuki, bo dzieci myślą, że to piaskownica i przesypują z pojemnika do pojemnika. Zrzucają produkty na ziemię, przerzucają (jak rodzice), lecz większość rodziców najwyraźniej wychowuje dzieci bezstresowo, bo nawet nie zwrócą im uwagi.
K - To tylko dziecko

Jeśli wasze dziecko nie umie się upilnować, jeśli twierdzicie, że zakupy z waszym dzieckiem są uciążliwe, jeśli wasze dziecko ucieka wam, to zostawcie je z dziadkami, wujkami, sąsiadami, albo znajdzie inne rozwiązanie. Bo obowiązkiem rodzica jest pilnowanie dziecka, a nie odwrotnie.


Chcielibyście zastać dom w takim stanie?
http://www.zajawkowo.pl/film/7369/dzieci-i-maka-to-bardzo-zle-polaczenie/

Idąc tokiem myślenia: To tylko dziecko, to faktycznie nie jest wina dziecka, a jedynie rodziców.

A TYMCZASEM NA FARBACH

Podchodzi klient do sprzedawczyni działu Farby:
K - Czy dostanę orgazma?  (chodziło o materiał do firan z organza)

K - Ma pani Dureksa? (chodziło o firmę Dulux)

K - Czy ma pani hemoroida?
S - Słucham?
K - Czy ma pani farby hemoroida?
S - Chyba Hammerite

K - Ma pani okleinę na standardową lodówkę?

K - Ma pani firanki na okna?
S - Mam, a jaki wymiar okna?
K - Standardowy, taki jest w tym nowym budownictwie.

K - Czy ma pani farby na balkon na Zatorzu? (nazwa osiedla)

K - Potrzebuję ceratę na stół
S - A jaki wymiar tego stołu?
K - No standardowy
S - Ale jaki? Taki kupiony w czasach komuny?
K - Nie, zrobiony na zamówienie.

K - Pani jest od karniszów i tapetów?
S  - Od roletów też :)



nadesłała Irenka

KERSZEREK

Wróćmy do naszego emeryta z poprzedniego wspomnienia.
Dawno temu:
Klient potrzebuje fachowej pomocy przy wyborze myjek wysokociśnieniowych lub odkurzaczy przemysłowych. Kiedy klient miał problem z wyborem usłyszał ten tekst:
E - Ja bym wszedł w kerszerka...
Oczywiście chodzi o firmę Kärcher, ale dla nas pozostałych, to sformułowanie śmieszyło a klienta zdezorientowało :)

ILE TO METR?

Podchodzi klient i prosi o artykuł na metry:
K - A ile to będzie metr?
J - W szkole mnie uczono, że to około 100 cm :D
Klient chwilowo zdezorientowany, ale po chwili załapał:
K - Dobre, tego jeszcze nie słyszałem :)

Jeśli widać, że klient luzacki, to często tak odpowiadam na pytanie: " Ile to jest metr"

MIEJ SERCE I PATRZ SERCEM


Trochę z innej beczki, ale motywująco i empatycznie w temacie

PROJEKT X

Wersja duchowna

http://www.cda.pl/video/1584962f/Zakonnica-i-jej-koszyk-

niedziela, 7 grudnia 2014

SAVOIR VIVRE - U nas w Anglii

Dawno temu:
Wracam z przerwy i idę na dział. Słyszę jak jakaś klientka wydziera się na współpracownika, który jest zalatany:
K - Nie będę czekać, mi się spieszy!
Podchodzę bliżej i widzę damulkę, która gestykuluje w stronę sprzedawcy:
J - Dzień dobry, w czym mogę służyć?
K - Chcę aby ktoś mnie obsłużył, a pana kolega karze mi czekać, bo nie ma czasu.
J - Bo pewnie w tej chwili kogoś obsługuje, więc musi pani poczekać na swoja kolej.
K - Jak za komuny mam czekać w kolejce? Nie mam czasu na czekanie. U nas w Anglii, to nie do pomyślenia, żeby sprzedawca kazał komuś czekać. Od razu jest obsługiwany.  - odrzekła łamanym polskim


To nie jest jedyny przykład "niecierpliwości" damulek, które po paru latach spędzonych w Anglii, czy Niemiec (lub innych zakątków świata) uważają się za lepsze, czy aż bóstwa.

LUDZKIE ŻYCIE, A ZAKUPY

Dawno temu, kilka minut przed zamknięciem wparowała kobieta z facetem:
K - Gdzie są ... (tu dokładnie nie pamiętam o co się pytali, ale zdążyłem doradzić)
K - A czy z klejem i płytkami ktoś mi pomoże?
J - Wie pani, sklep już zamykamy, a pracownicy na budowlanym pewnie już sprzątają i zaraz ich nie będzie.
K - Jak to ich nie będzie?
J - No bo my pracujemy do 21.00
K - Jestem pielęgniarką (a może mówiła, że lekarką) w szpitalu, nie mogłam wcześniej przyjść. Ciekawe, jakbym ja odmówiła udzielenia pomocy komuś w potrzebie, bo zaraz idę do domu.
Poirytowana poszła na dział, ale już nikogo nie zastała, bo było po 21.00

Co za puste porównanie: "ratowanie czyjegoś życia", z klejem, czy cementem? I te ekonomiczne porównanie: zarobki pielęgniarki/lekarki, a sprzedawców supermarketów.

SAVOIR VIVRE - GDZIE? TAM

Dość częste sytuacje, kiedy podchodzi klient i ni z gruszki ni z pietruszki:
K - Gdzie macie makarony?

Pracował u nas pewien emeryt, co nie zależało mu na pracy, więc spokojnie stosował metodę oko za oko w kulturze osobistej:
K - Gdzie są...?
E -  Tam są - wskazując ręką

Czasem jak przyglądałem się jego obsłudze, to sam bym zrezygnował z zakupów u niego. Bo zdażało mu się potraktować niewinnego klienta w ten sam sposób.
Nie lubiłem jego mądrości i przechwałek, ale w jednym miał rację: "Chama kultury nie nauczysz i trzeba go traktować jak chama". Szkoda, że w tym zawodzie tak nie jest i wiążą się z tym konsekwencje.
Ale czy można pozwalać sobie, aby jakiś bezczel traktował ciebie z góry i jak zwykłe nic tylko dla tego, że zarabia krocie i przyszedł wydać np. 20zł? Zresztą nie ważne czy 2 zł czy 20 000 zł kultura musi być.

Częste takie zachowanie zdarza się wśród klientów zwanych przez nas "nowobogaccy":
K - Hej ty ... - przywołując ręką
lub takich, którzy dorobili się na wyjeździe zza granicę:
K - U nas w Anglii - łamanym polskim - nie trzeba stać w kolejkach, klient od razu jest obsługiwany.

Uważam, że zasady kultury i etyki powinno się uczyć w szkołach jako obowiązkowy przedmiot, a kodeksy honoru, dżentelmena, damy i kultury osobistej jako lektura obowiązkowa.
Bo zza moich czasów takiego chamstwa nie było i w takiej ilości jak teraz.

sobota, 6 grudnia 2014

TYLKO POLSKIE


Facebook Fanpage - Wybieram Polskie Marki

Facebook Fanpage - Nie Polskie Marki

3 PRZYKAZANIE, a zakupy w świąteczne dni

Dawno temu. Niedziela, podchodzi moher:
K - Pan, to chyba nie jest katolikiem?
J - Czemu pani tak sądzi?
K - Bo pracuje pan w niedzielę
J - Proszę panią, to nie moja wina, że muszę pracować w niedzielę, bo naprawdę wolałbym posiedzieć sobie w domu. Wina leży po stronie osób, którzy w niedzielę robią zakupy.



Większość katolików, chrześcijan nie jest świadoma, że co niedziela grzeszą. Kościół dla ułatwienia poskracał Dekalog, by wierni mogli go zapamiętać. Ale w ten sposób katolik  robiąc zakupy w niedziele lub pracodawca nakazujący swojemu pracownikowi pracę w niedzielę grzeszy. Porównajmy DEKALOGI:

Wersja skrócona przez kościół, znana wszystkim:
Jam jest Pan, Bóg twój, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli.
1. Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.
2. Nie będziesz wzywał imienia Boga twego nadaremno.
3. Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.
4. Czcij ojca swego i matkę swoją.
5. Nie zabijaj.
6. Nie cudzołóż.
7. Nie kradnij.
8. Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.
9. Nie pożądaj żony bliźniego swego.
10. Ani żadnej rzeczy, która jego jest.

Wersja biblijna z Księgi Wyjścia 20, 2–17
Jam jest Pan, Bóg twój, którym cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli.
1. Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.
2. Nie uczynisz sobie obrazu rytego ani żadnej podobizny tego, co jest na niebie w górze i co na ziemi nisko, ani z tych rzeczy, które są w wodach pod ziemią. Nie będziesz się im kłaniał ani służył. Ja jestem Pan, Bóg twój, mocny, zawistny, karzący nieprawość ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia tych, którzy mnie nienawidzą; a czyniący miłosierdzie tysiącom tych, którzy mię miłują i strzegą przykazań moich.
3. Nie będziesz brał imienia Pana, Boga twego, nadaremno; bo nie będzie miał Pan za niewinnego tego, który by wziął imię Pana, Boga swego, nadaremno.
4. Pamiętaj, abyś dzień sobotni święcił. Sześć dni robić będziesz i będziesz wykonywał wszystkie roboty twoje; ale dnia siódmego sabat Pana, Boga twego, jest: nie będziesz wykonywał weń żadnej roboty, ty i syn twój, i córka twoja, sługa twój i służebnica twoja, bydlę twoje i gość, który jest między bramami twymi. Przez sześć dni bowiem czynił Pan niebo i ziemię, i morze, i wszystko, co w nich jest, a odpoczął dnia siódmego; i dlatego pobłogosławił Pan dniowi sobotniemu i poświęcił go. 
5. Czcij ojca twego i matkę twoją, abyś długo żył na ziemi, którą Pan, Bóg twój, da tobie.
6. Nie będziesz zabijał.
7. Nie będziesz cudzołożył.
8. Nie będziesz kradzieży czynił.
9. Nie będziesz mówił fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu twemu.
10. Nie będziesz pożądał domu bliźniego twego, ani będziesz pragnął żony jego, ani sługi, ani służebnicy, ani wołu, ani osła, ani żadnej rzeczy, która jego jest.

Wersja biblijna z Księgi Powtórzonego Prawa 5, 6–21
Ja Pan, Bóg twój, którym cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli.
1. Nie będziesz miał bogów cudzych przed oczyma mymi.
2. Nie uczynisz sobie rzeźby ani podobizny wszystkich rzeczy, które są na niebie w górze i które na ziemi nisko, i które są w wodach pod ziemią. Nie będziesz się im kłaniał i służył. Bom ja jest Pan, Bóg twój, Bóg zawistny, który dochodzę nieprawości ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia tych, którzy mnie nienawidzą, a czynię miłosierdzie na wiele tysięcy miłującym mię i strzegącym przykazań moich.
3. Nie będziesz używał imienia Pana, Boga twego, nadaremnie, bo nie ujdzie karania, kto by dla próżnej rzeczy użył imienia jego.
4. Zachowaj dzień sobotni, abyś go święcił, jak ci przykazał Pan, Bóg twój. Sześć dni robić będziesz i pełnić wszystkie roboty twoje. Siódmy dzień jest sabat, to jest odpocznienie Pana Boga twego. Nie będziesz weń pełnił żadnej robot, ty ani syn twój, ani córka, służebnik i służebnica, ani wół, ani osioł, ani żadne bydlę twoje, ani przechodzień, który jest między bramami twoimi, aby odpoczął sługa i służebnica twoja jak i ty. Pamiętaj, żeś i sam służył w Egipcie, i wywiódł cię stamtąd Pan, Bóg twój, ręką mocną i ramieniem wyciągniętym, i przeto ci kazał, abyś zachował dzień sobotni. 
5. Czcij ojca twego i matkę, jak ci przykazał Pan, Bóg twój, abyś żył przez długi czas i żeby ci się dobrze wiodło na ziemi, którą Pan, Bóg twój, da tobie.
6. Nie będziesz zabijał.
7. Ani będziesz cudzołożył.
8. I kradzieży nie będziesz popełniał.
9. Ani będziesz mówił przeciw bliźniemu twemu fałszywego świadectwa.
10. Nie będziesz pożądał [...] domu bliźniego twego, Nie będziesz pożądał żony bliźniego twego, ani roli, ani sługi, ani służebnicy, ani wołu, ani osła, ani żadnych rzeczy, które jego są.

Więc widzicie różnice. I w taki sposób wnioskuję, że każdy katolik, chrześcijan robiący zakupy w dzień święty popełnia ciężki grzech. I nikt wierzący temu nie zaprzeczy.

Przypomina mi się sytuacja, kiedy handel był także np w Boże Ciało. Kiedy masowo katolicy po procesji zaliczali ostatnią stację w supermarketach. Pewnego dnia cała rodzina na mnie skoczyła (ze 12 osób) i każdy coś chciał i o coś pytał. Jak bardzo chciałem wtedy się zapytać, czy wy napewno byliście już w kościele?

Przypomina mi się też opowieść jednego z kolegów, który przez kilka lat pracował w Niemczech i tam mieszkał. Stwierdził, że głupotą, by było zamknięcie w Polsce marketów w niedziele, bo w Niemczech sklepy są pozamykane i nie ma co on w domu robić.

Nie macie co robić w niedzielę? IDŹCIE NA SPACER z dziećmi, pozwólcie, by inni mogli także spędzić czas z rodziną egoistyczne polaczki.

Pamiętam, jak przed wprowadzeniem dni wolnych od handlu zrobiła się afera głównie wśród urzędników. I utkwiła mi wypowiedź w TV jednej z protestujących:
P - Pracuję od poniedziałku do piątku, kiedy mam zrobić zakupy? Tylko w weekend mam czas...
P - Pracujący w handlu maja wolny dzień w tygodniu, mogą sobie wtedy pozałatwiać sprawy, a ja muszę wziąć wolny dzień, by coś załatwić.
Jaki oni maja problem? Pracują od rana do południa, całe popołudnie wolne i oni twierdzą, że nie maja kiedy zrobić zakupów? Dla mnie najlepszym rozwiązaniem jest, aby urzędy i wszelkiego rodzaju instytucje byłyby otwarte także w sobotę i niedzielę. Ile dałoby to nowych stanowisk pracy, zmniejszyłoby się bezrobocie. I ci co narzekają, że musza brać wolne, będą mogli też się cieszyć wolnym w środku tygodnia, albo załatwić sprawy w niedzielę bo urzędy też będą otwarte.

Jak kiedyś znajoma urzędaska się spieniła, kiedy jej to powiedziałem. A ona do mnie:
U - Po****ło cie? Nie mam zamiaru pracować w niedzielę
J - Widzisz? A ja muszę.

źródło: https://pl.wikipedia.org

SAVOIR VIVRE - Miłe wyjątki

Wśród przybywających na zakupy zdążają się nieliczne wyjątki, których aż chce się obsługiwać:

K - Dzień dobry - uchylając czapkę ze szczerym uśmiechem - przepraszam bardzo, gdzie są odbojniki?
J - Dzień dobry panu, proszę pana odbojniki znajdzie pan na końcu tego regału
K - Dziękuję bardzo :) - uchylając czapkę
J - Ależ proszę bardzo :)

piątek, 5 grudnia 2014

BEZSTRESOWO

Sposób na bezstresowe wychowanie, kiedy matka nie reaguje



Przedstawiam dwie autentyczne sytuacje bezstresowego wychowania:

śmieszna
Autobusem podróżowali pasażerowie, między innymi matka z rozwydrzonym dzieckiem, które dokuczało współpasażerom. Na uwagi podróżnych matka nie reagowała. Dziecko zaczęło kopać starsza panią. Kiedy babcia zwróciła uwagę matce dziecka, ta ją zwyzywała i powiedziała, że na dziecko nie można krzyczeć bo jest bezstresowo wychowane i może robić co chce. Babcia schowała się głębiej w fotel. Obok nastolatek żuł gumę, wyciągnął ją z ust i przykleił tej matce do czoła, mówiąc: Niech pani na mnie nie krzyczy, ja też jestem bezstresowo wychowywany. Wszyscy pasażerowie wybuchnęli śmiechem, a matka z dzieckiem wysiedli na najbliższym przystanku.

tragiczna
podobnie jak w pierwszym wypadku dziecko 6-7 letnie mogło robić dosłownie wszystko. Pewnego razu wyjeżdżając na rowerku z ulicy na szosę wjechało pod ciężarówkę pomiędzy samochód a przyczepę; zginęło na miejscu. Matka oczywiście zadzwoniła po policję, że kierowca nie uważa na drodze. Po szczegółowych oględzinach kierowca dostał jedynie mandat za przeładowanie samochodu. W obu wypadkach wypadkach winę można przypisać bezstresowemu wychowaniu.

więcej: http://atrapa.net

PROMOCJA - definicja


Promocja - w skrócie promowanie danego produktu.

Wielu z was uważa, że promocja, to duża obniżka cenowa. A kiedy zobaczy, że coś promocyjnego ma taka samą cenę jak przed promocją, albo niewielką obniżkę cenową zaczyna zrzędzić i awanturować się. Przeczytajcie definicję promocji. Promocja nie musi mieć obniżki cenowej. Może, ale nie musi.

więcej: https://pl.wikipedia.org/
http://www.findict.pl/slownik/promocja

OKO ZA OKO

Może i prostackie, ale chyba tylko w ten sposób można dać do zrozumienia zachowanie tej drugiej osoby.


Może część z was odczuje dyskomfort tego stwierdzenia, bo może uderzyło w czuły punkt. Ale wielu z pracowników chciałoby odwzajemnić stosunek klienta do sprzedawcy, czy kasjerki.

PROMOCJA

Walka o klapki.

18.00

Jakiś czas temu wywnioskowałem, że w godzinach 18.00 - 20:00 pojawiają się klienci problematyczni. Zwłaszcza między 18.00-19.00. A to szukają dziwnych produktów, a to mają problem z drobnostką, a to są zrzędliwi i marudni. Nie potrafią rozwiązać dosłownie błahego problemu, jakby dopiero poznawali życie. Koledzy zaczęli także obserwować klientów i potwierdzili, że wraz z pojawieniem się godziny 18:00 jest wysyp takich klientów. Czy w waszych miejscach pracy(sklepach) też to zauważyliście?

EKSPOZYCJE

Irytuje was kiedy idziecie na zakupy, zwłaszcza po sprzęt i każde opakowanie jest otwarte, albo poklejone taśmą? Chcecie coś kupić, ale macie obawy, czy dany towar jest kompletny i nieuszkodzony? Otwieracie nowe opakowanie dla pewności czy jest to ten towar i czy kompletny.

A teraz wyobraźcie sobie jak nas sprzedawców to irytuje i wkurza. Kiedy specjalnie dla klientów jest wystawiana ekspozycja, by klient mógł sobie obejrzeć. Ale nie! To za mało, trzeba jeszcze 5 innych opakowań otworzyć, bo może w następnym pudełku jest co inne. Wielu klientów nie zamyka potem opakowań i wrzucają jak popadnie otwarte pudełko z drobiazgami. A kiedy podchodzisz do regału widzisz 20 rozwalonych opakowań tego samego produktu i potem siedzisz i kompletujesz opakowania. Często brakuje części, bo w "jakiś sposób" giną. Najchętniej wtedy obwiązało by się takie opakowania drutem kolczastym i podpięło do prądu.

Wiecie, że w wielu krajach za zniszczenie opakowania klient płaci równowartość całego towaru. Bo opakowanie, jest częścią towaru.

Pamiętajcie, jeśli nie jesteście czegoś pewni to się zapytajcie. Jeśli nie wiecie jaki to kolor przeczytajcie na opakowaniu lub zobaczcie na obrazku. Jeśli nie wiecie jak coś wygląda zobaczcie na ekspozycję. Ona nie wisi/stoi dla ozdoby, ale po to żebyś mógł/mogła sprawdzić czy odpowiada. Opakowanie jest po to, by zachować porządek. By wszystkie części towaru nie latały po całym regale. Byś TY był pewny, że w danym pudełku jest wszystko i nieuszkodzone. Poza tym łatwiej jest nierozerwane pudełko z towarem przetransportować do domu żeby przypadkiem coś niego wyleciało lub potłukło.

WÓZKI

Dawno temu:
K - Niech pan mi pomoże, nie mogę wyciągnąć monety z wózka.
J - Już idę.
...
K - Macie zepsute wózki, nie dość że ciężko było wsadzić jeden w drugi, to jeszcze monety nie chce oddać.
J - Wcale się nie dziwię, że nie pasują, bo to wózek z XXX (nazwa sąsiedniego marketu) i zamki też są różne. Klienci nie odróżniają, a potem mówią, że zepsute. Teraz będę musiał na siłę wyciągnąć. Niech pan poczeka przyniosę sprzęt.
Po kilku minutach walki wyciągnęłem monetę szczypcami.
K - No i co teraz, kto mi przyjmie uszkodzona monetę?
J - O.O Nie trzeba było wsadzać na siłę tego wózka w nasz. Pójdzie pan do kasy, to panu wymienią.
Klient poszedł, a ja zostałem, bo rozdzielić zakleszczone wózki.

WYMACANE - KUPIONE

Jedno z bardziej irytujących zachowań klientów w sklepach spożywczych, czy warzywniczych to macanie produktów. Chociaż nie zdarzyło mi się przyłapać męskich osobników na takich testach, bo pewnie wolą co inne macać niżeli pomidor, czy bułkę. Wróćmy więc do macania przez klientki, bo to one są w tym najlepsze.
Jakże wkurzające jest wybieranie warzyw, czy owoców, które nie mają śladów wbitych pazurów. A jeszcze bardziej wkurzające jest to, kiedy na twoich oczach jakaś paniusia wbija swoje brudne pazury w skórkę owocu, który potem odłoży do pojemnika. Aż odechciewa się potem zakupu tego produktu.
Albo macanie i zgniatanie bułek przez owe klientki, które potem wrzucają "niechciany" już produkt. CZY TAK CIĘŻKO WZIĄĆ WORECZEK? I w taki sposób sprawdzić świeżość i dojrzałość?

W spożywczym:
J - I co pani robi?
K - ?
J - Wbiła pani swoje brudne pazury w pomidor i odłożyła, a potem ktoś to kupuje. Jak pani już wymacała, to powinna go wziąć. Wiadomo co ma pani pod swymi pazurami?
K - A co ci do tego? Sprawdzam czy miękkie.
J - To weźmie pani worek, a nie roznosi bród i bakterie.


Znajoma sprzedawczyni na rynku:
S - Niech pani nie maca tych warzyw, bo po pazurach dam.
K - Chcę sprawdzić czy dojrzałe.
S - Dojrzałe.

WIERTŁO LEWOSKRĘTNE

Dawno temu:
K - Macie może wiertła do betonu lewoskrętne?
J - Lewoskrętne? Nie, nie mamy, nawet o takich nie słyszałem.
J - A tak z ciekawości. Po co panu takie wiertło, przecież wiertarki mają prawe obroty.
K - No właśnie. Mam wiertarkę, w której  nie działają mi prawe obroty. Wie pan, szkoda mi kasy na nową wiertarkę i pomyślałem sobie, że może są wiertła na lewe obroty, to taniej mnie będzie kosztować.
J - Chyba taniej wyjdzie panu kupić najtańszą wiertarkę niżeli jeżdżenie i szukanie wierteł lewoskrętnych do betonu.

SYZYFOWA PRACA - Damulki w sklepie

Dokładam towar i widzę dwie panie średniego wieku (ok 50-60) przed koszami na śmieci. Na jakiś czas zostałem zawołany do obsługi w inne miejsce. Przychodzę i widzę całą alejkę zawalona koszami, chyba wszystkie jakie były na regałach. A wśród nich stoją paniusie i przyglądają się swojemu dziełu. Przez jakiś czas wykładając dalej towar obserwowałem je. Chyba się zdecydowały, a ja przerwałem swoja pracę i patrzę przeszywającym wzrokiem na nie. Dostrzegły mnie, kiedy z wybranym produktem wychodziły z alejki. Zdziwione moim spojrzeniem, przeszły obok. A ja w tym, momencie (wkurzony wewnętrznie, bo jeszcze niedawno tam robiłem generalny porządek) skierowałem swoje myśli na głos:
J - Rozumiem, że panie u siebie w domu też taki porządek po sobie zostawiają? Ściągają wszystko z półek i idą sobie.
K - Bo nie było kogoś, kto by nam pomógł?
(ja w myślach: w wiadrach i koszach?)
J - Ja przed paniami zrobiłem tam porządek, a panie po prostu nie szanują mojej pracy.
A one z uśmiechem odwróciły się, coś między sobą powiedziały i zniknęły. A mi zostało po raz kolejny zrobić porządek odkładając dotychczasowe zajęcia.

Przykład z Demotywatorów:





SAVOIR VIVRE - Surround system

Czy lubicie, kiedy jakaś osoba przerywa wam rozmowę z inną osobą?
Albo kiedy wtrąca swoje trzy grosze?
Czy lubicie kiedy jakaś obca wam osoba tracą was w plecy, żeby zwrócić uwagę na siebie, a wy np w tym momencie rozmawiacie?
I to wszystko bez żadnego: "Przepraszam, czy mógłbym przeszkodzić na chwilę?". Tylko bezczelne stuknięcie w plecy.
Czy lubicie moment, kiedy coś robicie, albo z kimś rozmawiacie, a w między czasie pięć innych osób jednocześnie chce aby poświęcić im oddzielnie ten czas?

Niestety klienci uważają, że pracownicy pracują w systemie surround, potrafią obsługiwać i rozmawiać z 10 klientami jednocześnie. Czy oni nie widzą, że obsługuję w tej chwili klienta, czy nie wiedzą, że trzeba poczekać? Że *** obowiązują jakieś zasady kultury i kolejka. NIE! *** Oni chcą w tej chwili, bo są ważniejsi od tego, z którym teraz rozmawiam, którego teraz obsługuje. Zachodzą od tyłu i trącają po plecach. Czy to nie jest naruszenie 30 cm przestrzeni osobistej? Ale nie, to pracownik jest ten zły, bo nie chce obsłużyć, bo każe poczekać.

K - Bo nie ma pan podzielnej uwagi.

Kiedyś, dawno temu jeden z pracowników znalazł dobre rozwiązanie. I uważam, że takie rozwiązanie powinno być wprowadzone także w supermarketach. Na razie istnieją tylko w niektórych bankach i pocztach. Ale to jest najlepsze rozwiązanie, kiedy jest jeden pracownik i dużo klientów. NUMERKI!

Pracownik, to nie jest robot, czy komputer. Nie wykona pięciu poleceń na raz. Nawet Robocop tego nie potrafi.


czwartek, 4 grudnia 2014

WZIĄŁ SZMAL I UCIEKŁ

Co byście zrobili na miejscu tych pracowników?

http://strajk.eu/index.php?article=373

Podobne sytuacje zdarzają się bardzo często wśród pracodawców zatrudniających świadomie pracowników na czarno, ale wyżej macie inny przykład, który też zdarza się.

McGayver

Wchodzi McGayver do sklepu:
Mc - Poproszę komplet kluczy nasadowych
S - Nie ma
Mc - A co jest?
S - Ketchup
Mc - Może być.

ZAPOMNIANE KODEKSY

Trochę z innej beczki, ale nadal miedzy wierszami w temacie.

KODEKS RYCERSKI:
Bądź zawsze oddany Bogu, Ojczyźnie, Panu.
Nigdy nie bądź tchórzliwy.
Bądź ambitny i podążaj do celu.
Przegrane bitwy znoś z honorem.
Bądź wzorem dla innych.
Szanuj ludzi wokół siebie.
Dobro i prawość przed niesprawiedliwością broń.
Bądź hojny dla ludzi w potrzebie.
Bądź wierny swym zasadom i ideałom.
Nie krzywdź słabszych.
Bądź dobry dla dam i sierot.


KODEKS WSPÓŁCZESNEJ DAMY:
Bądź osobą punktualną
Musisz znać zasady dobrego zachowania i manier
Nie przeklinaj
Odnoś się ze szacunkiem do osób starszych
Bądź tolerancyjna i pomocna
Bądź prawdomówna i uczciwa
Miej świadomość swojej wartości
Bądź pewna siebie
Miej dobry gust
Ubieraj się stosownie do sytuacji i miejsca
Poruszaj się z gracją i szykiem
Umiej gotować, nakrywać do stołu, sprzątać, prasować


POLSKI KODEKS HONOROWY
KODEKS DŻENTELMENA
50 ZASAD DŻENTELMENA
PORADNIK DOBREGO WYCHOWANIA

SAVOIR VIVRE - Dzień dobry, dowidzenia

Kto pierwszy powinien powiedzieć „dzień dobry”?

Mężczyzna >> kobiecie,
Młodszy >> starszemu,
Student/uczeń >> profesorowi/nauczycielowi, ale także docentowi, asystentowi czy innemu wykładowcy,
Pracownik >> szefowi,
Idący >> osobie stojącej,
Wyprzedzający >> znajomemu (np. gdy się gdzieś spieszysz lub uprawiasz jogging),
Wchodzący do mieszkania, biura, sklepu, windy.


Kto mówi „do widzenia”?

„Do widzenia” zawsze powinna powiedzieć osoba, która nas opuszcza, odchodzi. Słowa pożegnania są tak samo ważne, jak powitanie, nie zapominaj więc o tym, kiedy wychodzisz z pracy, przychodni czy windy.

źródło: http://www.mowimyjak.pl/

środa, 3 grudnia 2014

CHAMA KULTURY NIE NAUCZYSZ


Tak czasem wygląda obsługa chama przez sprzedawców. I wcale się nie dziwię.

JAKIM JESTEŚ KLIENTEM?

Usiądź na spokojnie, przeanalizuj swoje zachowanie podczas zakupów, podczas rozmowy ze sprzedawcami, kasjerkami. Przypomnij sobie różne sytuacje, które najbardziej utkwiły ci w pamięci. Te miłe i mniej miłe. Ale przeanalizuj je tak, jakbyś w tych momentach, to ty byś był sprzedawcą  (w końcu od sprzedawców wymaga się empatii).
Poobserwuj swoje zachowanie podczas zakupów. To jak wchodzisz do sklepu, to jak witasz się z ludźmi tam pracującymi, jak zadajesz im pytania, co robisz z towarem, który masz w ręku, a jednak nie kupujesz.
A teraz się zastanów, oceń swoje zachowanie i odpowiedz na pytanie:
Chciałoby Ci się obsługiwać samego siebie?


http://uprzejmoscstosowana.pl/2014/03/03/jakim-jestes-klientem/

KAWAŁY

Przychodzi facet do sklepu myśliwskiego i prosi o lunetę do karabinu. Sprzedawca sięga po najdroższy model i mówi:
- Ten celownik jest tak dobry, że stąd zobaczy pan mój dom na wzgórzu.
Po chwili obserwacji klient zaczyna się śmiać.
- Z czego pan się śmieje? - pyta sprzedawca.
- Widzę gołego mężczyznę i gołą kobietę, którzy biegają dookoła domu.
Sprzedawca bierze celownik, montuje go do strzelby, sięga po dwa naboje i składa propozycję:
- Dostanie pan ode mnie ten celownik wraz ze strzelbą za darmo, jeżeli strzeli pan mojej żonie w głowę, a jej kochankowi w przyrodzenie.
Facet jeszcze raz patrzy na dom sprzedawcy przez celownik i mówi: - Wie pan co? Myślę, że teraz załatwię sprawę jednym nabojem...

Żydowski krawiec uważnie mierzy materiał przyniesiony przez klienta. Ten pyta żartobliwie:
- Co, kombinuje pan, żeby i dla pana wystarczyło?
- Dla mnie na pewno wystarczy. Kombinuję, żeby wystarczyło dla szanownego pana.


Wchodzi facet z wadą wymowy do sklepu mięsnego.
- Fofłose fu hilo młymła!
- SŁUCHAM?!
- Fofłose fu hilo młymła!
- SŁUCHAM?!
- NO FU HILO MŁYMŁA!
Sprzedawca wychodzi na zaplecze i mówi do kolegi:
- Obsłuż klienta, idę do kibla.
Kolega wychodzi i pyta:
- Co panu podać?
- Fofłose fu hilo młymła
- CZEGO!
- MŁYMŁA!
Sprzedawca woła kierownika:
- Panie kierowniku, może pan zrozumie czego chce ten facet?
Kierownik chcąc dać przykład personelowi, bardzo uprzejmie:
- Czym mogę panu służyć?
- Hucze, FU HILO MŁYMŁA!
- Mógłby pan powtórzyć?
- FOCHYLONY SHLEF, FU CHILO MŁYMŁA CHŚIAŁEM!
Kierownik przypomina sobie, że na zapleczu mają sprzątaczkę z wadą wymowy. Woła ją i tłumaczy o co chodzi, po czym wychodzi na zaplecze.
Sprzątaczka obsługuje klienta:
- Fucham chana?
- Fu hilo młymła!
Sprzątaczka zważyła, spakowała, skasowała i wychodzi na zaplecze.
Wszyscy do niej podbiegli.
- No i co on chciał?
- No jah fo - fu hilo młymła.


- Czy ja się dodzwoniłem do obsługi klienta?
- Tak.
- Możecie sprawdzić z jakiej przeglądarki korzystam?
- Skoro pan dzwoni to zapewne Internet Explorer.


W aptece stoi nieśmiały chłopak. Gdy wszyscy klienci wyszli, aptekarz pyta: 
- Co, pierwsza randka? 
- Gorzej - odpowiada chłopak - pierwsza gościna u mojej dziewczyny. 
- Rozumiem - mówi aptekarz - masz tu prezerwatywę. 
Chłopak się rozochocił. 
- Panie, daj pan dwie, jej mama podobno też fajna dupa! 
Chłopak trafia do domu swojej dziewczyny. Zostaje przedstawiony rodzinie. 
Siadają przy stole i następuje poczęstunek. Po godzinie dziewczyna nie wytrzymuje, przeprasza i prosi gościa ze sobą: 
- Gdybym ja wiedziała, że ty taki niewychowany... Cały wieczór nic nie powiedziałeś tylko patrzyłeś w podłogę. Nigdy więcej cię nie zaproszę! 
- A gdybym ja wiedział, że twój ojciec jest aptekarzem, nigdy bym do was nie przyszedł


W sklepie:
- Chciałbym jakieś tanie, ale modne i mocne buty - mówi klient do sprzedawczyni. 
- Ja też!


więcej na: http://www.dowcipy.jeja.pl

NIE, JA ...

K - Pan od kabli?
J - Nie, ja nie kabluje ;)

K - Pan z drewna?
J - Nie, ja z krwi i kości :)

K - Pan stąd?
S - Nie, ja z centrum ;)

K - Ma pan chwilę?
J - Jakbym miał, to bym poszedł do WC :)

GAZETKA

Podchodzi klientka:
K - Gdzie macie te wkrętarki z promocji?
J - Jakie wkrętarki? Teraz żadnych wkrętarek w promocji nie mamy.
K - Macie w promocji, w gazetce - podniesionym głosem
J - Ale my w tej chwili nie mamy żadnych wkrętarek w promocji. Może ma pani starą gazetkę.
K - Nie jest stara, wczoraj do skrzynki mi wrzucili - wyciąga z torebki gazetkę i pokazuje w niej wkrętarkę - chodzi mi o tą wkrętarkę.
J - Ale to jest gazetka z konkurencyjnego sklepu :)
K - A to nie macie takich wkrętarek w promocji?
J - Nie ;)